Jeżeli chcesz mnie lepiej poznać, poczytaj...
Zwierzęta towarzyszą mi odkąd pamiętam. Zawsze miałam przeróżne stworzenia – ptaszki, rybki, wszelkie gryzonie, gady, a także koty i oczywiście psy.
Najbardziej jednak kocham te ostatnie i to z nimi postanowiłam związać całe swoje życie. Zarówno rodzinne, jak i zawodowe. Stąd ciągła obecność psiaków w domu i hodowla, a zawodowo grooming, czyli strzyżenie i pielęgnacja psów.
Zanim rozpoczęłam hodowlę shih - tzu, w moim domu mieszkało wiele psów. Czasem jeden, częściej po kilka na raz. Nie wszystkie rasowe, ale wszystkie cudowne, mądre i kochane.
Najwspanialsze z nich to mieszaniec Toffi i rottweiler Borys.
Toffika dostałam, kiedy miałam 13 lat. Był to najmądrzejszy kundelek na świecie. Dorastałam przy nim, podejmowałam ważne wybory życiowe. Nie zawsze udane, ale on zawsze był przy mnie. Przyjaciel, pocieszyciel... Odszedł mając 17 lat, kiedy byłam już zupełnie dorosła.
O rottweilerze Borysie - najważniejszym psie i najlepszym przyjacielu w moim życiu czytaj tu
Kiedy dzieci były małe, brakowało mi czasu na wszystko, więc nie było też mowy o wystawach i hodowli. Ale kiedy córki miały prawie 4 latka, a syn poszedł do szkoły, doszłam do wniosku, że dłużej już nie wytrzymam. Zresztą 1 pies w domu, to zdecydowanie za mało. Nawet taki wielki jak Borys :-).
Zaczęłam więc rozglądać się za rasą odpowiednią do malutkiego domku i naszego stanu rodzinnego.
Szukałam długo, aż trafiłam na SHIH–TZU! Piękne, wesołe przytulanki o cudownym, tybetańskim charakterze.
I tak, w 2003roku trafiła do nas puchata, biało-złota kuleczka, o imieniu ALDA Ne Quid Nimis, która zapoczątkowała moją przygodę z najwspanialszą z małych ras – SHIH–TZU.
Ale o tym już w dziale „SHIH-TZU"
Poza shih-tzakami mieszka z nami także kotka brytyjska Perełka i przepiękna bullterrierka SAUZA AT OPTO AHINSA Jedi - Tequila. Znajomi śmieją się, że mamy najpiękniejszą i najbrzydszą rasę swiata. A my zawsze zastanawiamy się która jest która, bo obie rasy są dla nas równie piekne :)
Można je obejrzeć w "FOTOGALERIE - RÓŻNE"
Natomiast w 2011r. nastała u nas także era Mastifa Tybetańskiego.
Od śmierci Borysa myślałam nad kolejnym dużym psem i po kilku latach żałoby, w końcu przyszedł czas na następcę naszego ukochanego rottka. Jestem pewna, że teraz Moris godnie zastąpi Borysa.
O Ryśku czytaj w "MASTIF TYBETAŃSKI"
powrót na początek strony